Drzewa, a samochody – o wycince zieleni przy drogach

0
118

Gdy zbliża się lato, a dni są coraz cieplejsze nasze myśli nieraz płyną w kierunku spokojnych oraz chłodnych obszarów. Wtedy w debacie publicznej – jak co roku – pojawia się temat miejskich wysp ciepła. Ale dzisiaj nie o nich. Poza miejskimi placami oraz osiedlami, coraz widoczniejszym problemem stają się drogi oraz chodniki. Także poza miastami.

Jeżdżąc po historycznym Powiślu (kraina znajdująca się pomiędzy Warmią, Mazurami, a Pomorzem Gdańskim) często można napotkać szpalery przydrożnych wierzb. Te równo zasadzone pomniki przyrody prowadzą po starych traktach, łączących dworki polskiej szlachty z pobliskimi miasteczkami. I być może z powodu tej nostalgicznej przesłanki, powiślańskie wierzby płaczące nie budzą aż tak wielkich emocji, jak przypadło przydrożnym drzewom w Rudzicy k. Bielska-Białej. Ta śląska wieś, licząca według spisu powszechnego z 2012 r. zaledwie 2852 mieszkańców, stała się areną równie głośnego, co odwiecznego sporu, pomiędzy aktywistami ekologicznymi, a kierowcami samochodów.

Przedstawiciele strony ekologicznej twierdzą, że utrzymanie przydrożnych drzew jest ważne z przyczyn środowiskowych – są one domem dla wielu organizmów, są częścią szerszego ekosystemu, a ponadto dają ukojenie w słoneczne dni, co koniec końców wpływa także na nagrzewanie nawierzchni jezdni, a więc jakość prowadzenia samochodu.

Z drugiej strony, przedstawiciele zmotoryzowanych tłumaczą, że przydrożne drzewa zwiększają poziom śmiertelności wypadków. Dość zdroworozsądkowe wydaje się twierdzenie, że wypadnięcie pojazdu z jezdni w pole, częściej kończy się mniej tragicznie, niż rozbicie samochodu na drzewie.

Stanowisko przedstawicieli strony zmotoryzowanej znalazło poparcie w starostwie powiatowym i skutkowało ścinką. Łącznie stracono około 250 drzew, dotychczas znajdujących się przy drodze powiatowej we wspomnianej Rudzicy.

W tym kontekście warto jednak zadać sobie pytanie, czy aby na pewno argumenty przyjęte przez samorząd były rzetelne? Jak można przeczytać na stronie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego: „Tylko w 2013 r. doszło do 2055 wypadków (6 proc. z ogółu) polegających na uderzeniu w drzewo. W ich wyniku śmierć poniosło 473 osób, co stanowi 14 proc. z ogółu ofiar śmiertelnych. Wypadki te charakteryzowały się bardzo dużą ciężkością – na 100 wypadków zginęły średnio 23 osoby (dla porównania w zderzeniach czołowych na 100 wypadków ginęło średnio 15 osób)”. Natomiast, według statystyk z 2019 r., najechanie na drzewo kwalifikowało się spośród ok. 4-5 proc. wszystkich wypadków, z aż 13 proc. ze wszystkich ofiar śmiertelnych. Niewątpliwie zjawisko najechania pojazdu samochodowego na drzewo wiążę się z niemal trzykrotnie wyższym prawdopodobieństwem pozbawienia życia. Są to jednak dane, odpowiadające wypadkom w skali całego państwa. W związku z tym, lokalni aktywiści zapytali zarząd powiatu o dane, dotyczące przedmiotowego odcinka drogi krajowej. Jak się okazało, starostwo powiatowe nie prowadzi takich statystyk. Ta informacja jest o tyle donioślejsza, że według badań prowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, przydrożne drzewa odpowiadają za obniżenie u kierowców poziomu stresu, co z kolei ma przekładać się na mniejszą liczbę wypadków (https://depts.washington.edu/hhwb/Thm_SafeStreets.html).

Konkludując, pytanie o ścinanie drzew przy drogach wciąż pozostaje otwarte. Zebrane dane oraz analizy prowadzone w sposób „globalny”, prowadzą do rozbieżnych wniosków, a do rzetelnej oceny podjętych decyzji, należałoby przeprowadzić lokalne statystyki ex ante/ ex post. Tymczasem, w powiecie bielskim w latach 2016-2020 zlecono wycięcie 1912 drzew.