Ciepłownictwo może być rozumiane szeroko oraz wąsko. Szeroko jest to połączenie indywidualnych, rozproszonych źródeł ciepła z ciepłownictwem systemowym. Wąsko jest to sektor energetyki cieplnej, w polskim przypadku, będący jednym z największych w Unii Europejskiej. W Polsce prawie 42% gospodarstw domowych korzysta z ciepła systemowego. Jednakże, aż 80% energii cieplnej wykorzystywanej w ciepłownictwie pochodzi z paliw kopalnych, głównie ze spalania węgla. Wieloletnie przeoczanie przez centralnych decydentów sektora ciepłownictwa i skupianie się w transformacji energetycznej na elektroenergetyce, skutkowało słabą kondycją finansową sektora oraz wciąż wysokim poziomem spalania węgla.
Od pewnego czasu w branżowym dyskursie pojawił się temat wymiany źródeł ciepła w lokalnych systemach ciepłowniczych. Dotychczasowy trend był zdominowany gazyfikacją, tj. wymianą starych kotłów węglowych na nowe kotły gazowe. Obecnie lokalne i regionalne przedsiębiorstwa cieplne szukając rozwiązań wpisujących się w normy emisyjne Europejskiego Zielonego Ładu coraz chętniej mówią o wykorzystaniu źródeł odnawialnych, takich jak: biomasa, biogaz, geotermia czy energia słoneczna. W związku z tym w Polsce realizowane są projekty wykorzystania ciepła z kopalni (Czeladź, Katowice), tworzenia odnawialnych wysp energetycznych opartych o fotowoltaikę i pompy ciepła (Bytom), czy wykorzystania alternatywnego paliwa odpadowego wytwarzanego ze stałych odpadów komunalnych (RDF), tym samym wpisując się w ideę gospodarki o obiegu zamkniętym (Zabrze).
Nową perspektywą dla polskiego ciepłownictwa systemowego może być wykorzystanie do ciepła odpadowego powstałego w trakcie procesu wytwarzania energii elektrycznej w reaktorze jądrowym. Wytwarzanie w skojarzeniu energii elektrycznej i energii cieplnej podnosi ogólną sprawność elektrowni jądrowej do około 60%. Oznacza to, że taka część energii cieplnej wytworzonej w elektrowni jest zagospodarowywana. Warto zaznaczyć, że odbywa się to kosztem niewielkiego zmniejszenia mocy elektrowni, rzędu 50-200 MW na każde 1000 MW mocy. Jest to podobne zjawisko, jak to wykorzystywane obecne także przy konwencjonalnych elektrowniach spalających gaz ziemny, węgiel czy olej opałowy.
Elektrownię jądrową można wykorzystać do celów ciepłowniczych, jeśli spełnione zostanie kilka warunków:
- Temperatura pary, która może być odprowadzana z elektrowni do systemu ciepłowniczego, mieści się w przedziale 80-160°C (warunek ten spełnia każda nowo wybudowana elektrownia jądrowa);
- Odległość od elektrowni do najdalej położonego punktu odbiorczego ciepła nie przekracza kilkudziesięciu kilometrów – im krótszy dystans tym lepiej, najbardziej optymalna odległość to 15-30 km ale w niektórych przypadkach ekonomicznie uzasadnione może być zasilanie bardziej oddalonych systemów ciepłowniczych;
- Zapotrzebowanie na moc cieplną w sieci w granicach 500-1500 MW – gwarantuje to opłacalność budowy i eksploatacji połączenia z siecią ciepłowniczą, aczkolwiek przy małych odległościach z uwagi na mniejsze koszty budowy infrastruktury przesyłowej, zapotrzebowanie na moc cieplną może być mniejsze.
Obecnie na całym świecie pracuje 15 elektrociepłowni jądrowych w 9 krajach. W Europie ciepło odpadowe z elektrowni jądrowych wykorzystuje się w: Bułgarii, Czechach, Rumunii, Rosji, Słowacji, Szwajcarii i na Węgrzech. W latach 60-tych i 70-tych elektrociepłownia jądrowa pracowała w Szwecji, później planowano tam wykorzystać do tego celu elektrownie w Barseback i Forsmark. W Finlandii przedsiębiorstwo energetyczne Fortum planuje budowę nowego bloku w elektrowni jądrowej Loviisa. W tym kontekście rozważana jest opcja odbioru części ciepła z nowego bloku do zasilania sieci ciepłowniczej przedmieść Helsinek. Roczne zużycie ciepła w całych Helsinkach wynosi 11-12 TWh. Oznacza to, że zapotrzebowanie na energie cieplną jest na tyle duże, by zapewnić opłacalność przesyłu ciepła na znaczną odległość. Odległość od elektrowni wynosi około 80 km.
